Jakiś czas temu miałam przyjemność spędzić urocze popołudnie z dwiema przemiłymi osobami i udzielić im wywiadu dla portalu
Vers-24. Opowiadam w nim o moim nowym projekcie ale też o inspiracjach, minimalizmie, moim podejściu do współczesnej mody i projektowania. Taka mała cząstka mnie. Jeśli macie ochotę poczytać, zapraszam do lektury.
Jak brzmi twoja definicja projektowania?
Robić to, co naprawdę w duszy gra i spełniać się w tym. Ale także zdobycie umiejętności przenoszenia rzeczy z wyobraźni na prawdziwe przedmioty.
Minimalizm nie wychodzi z mody. Widać, że jesteś jego wyznawczynią – co i kto z tego nurtu cię inspiruje?
Mam problem z autorytetami i trendami, bo robię głównie to, co samo przychodzi mi do głowy. Ale bardzo inspiruje mnie chłodny styl Skandynawii, zarówno jeśli chodzi o ubrania jak i wnętrza – skandynawskie blogi to jedne z najczęściej przeglądanych przeze mnie witryn w Internecie.
Wcześniej pracowałaś pod szyldem Paper Bow, który przeistoczył się w AleksLAB. Co kryje się pod tą nazwą?
Odnosi się ona do Aleksandra Laboratory. I jak wskazuje, chciałam stworzyć swego rodzaju laboratorium, concept store, gdzie powstawałyby klimatycznie podobne do siebie rzeczy: przede wszystkim moje ubrania, ale też meble i dodatki wnętrzarskie mojego projektu. Trzecią rzeczą, którą chcę się zająć, to rzeczy vintage, bo uwielbiam je wyszukiwać i zawsze, gdy jestem gdzieś za granicą, szukam takich sklepów. Brakuje mi w Polsce tego typu miejsc – są oczywiście lumpeksy, ale rzeczy w nich są pomieszane i ciężko wyszukać w nich prawdziwe perełki. A na przykład w Paryżu, zachwyciłam się sklepami, gdzie rzeczy vintage były przebrane i dobrane według pewnego klucza. To też jest kolejna rzecz, którą się inspiruję, czyli dawanie nowego życia rzeczom, używanym ale nadal pięknym.
Chciałabyś inspirować Polaków do takiego stylu życia?
Tak. To jest też ekologiczne podejście do tematu i świadczy o świadomości konsumenta. Bo po co mamy wyrzucać ciuchy, które mogą się jeszcze komuś przydać? Oraz, i przede wszystkim, czemu mielibyśmy pozbyć się czegoś, co przez swoją długą historię nabrało charakteru i wyjątkowości?
Wiesz z czym kojarzy się mówienie o ekologii, szczególnie w modzie? Z jakimś lekkim szaleństwem!
Wydaje mi się, że w kraju w którym w pewnym momencie zachłysnęliśmy się nowością i sieciówkami, niedługo zrozumiemy, że ekologia i świadomy konsumpcjonizm to nie tylko organiczna bawełna sprowadzana z drugiego końca świata. Chodzi o to, aby tak po prostu, między sobą oddawać to, czego nie używamy i brać od kogoś to, co się nam podoba. Jestem fanką wszelkiego rodzaju pchlich targów i uważam, że nadal są one mocno niedocenione…
Możesz wymienić trzy słowa, które opisują twoje propozycje?
Minimalizm jest głównym hasłem. Myślę, że moje propozycje są też dosyć kobiece. Pewnie dlatego, że zawsze fascynował mnie balet i baletnice, zwiewne proste rzeczy zawsze do mnie przemawiały. Myślę też, że projekty są oryginalne. Chciałabym żeby były tak postrzegane, a nie traktowane jako kolejna rzecz od „młodych projektantów”.
Nie chcesz być zamykana w tej szufladce?
Nie przeszkadza mi to, ale wydaje mi się, że doszliśmy do takiego momentu, że jak słyszymy, że coś jest od „młodych, polskich projektantów”, to mamy przed oczami szary dres.
Dostępna kolekcja jest limitowana, a może będziesz ją poszerzać?
Będzie poszerzana, ale zazwyczaj jest tak, że robię maksymalnie 5 sztuk danej rzeczy, więc tak, czy siak, one w pewnym momencie one się kończą. I zaczynam tworzyć coś innego.
Czy to coś innego będzie miało wspólny mianownik z tym, co teraz widzimy?
Myślę, że te trzy hasła, o które pytałaś, odnoszą się zawsze do moich rzeczy. Nawet jeśli nie zawsze tego chcę (śmiech).
Czym twoja propozycja różni się od innych?
Często słyszę, że moje projekty są unikalne. Staram się też wyszukiwać ciekawe i niespotykane materiały, skupiając się jednak głównie na ich fakturze i składzie, a nie na rzucających się w oczy kolorach. Taką rzeczą są również wycięte dekolty na plecach.
To nie jest wulgarne, są seksowne, ale nie w taki narzucający się sposób.Dekolt na plecach jest super sexy. Nigdy nie trafiało do mnie klasyczne wydanie elegancji z dużym dekoltem i szpilkami, ale już odsłonięte plecy są takim delikatnym smaczkiem.
Mówisz o swoim concept store, szyjesz sama, ale co jeszcze?
Ciągle się uczę. Chodzę na warsztaty tematyczne. Jednak szyć nauczyłam się sama, korzystając jedynie z Internetu i książek. Wszystko to kwestia determinacji i poświęconego czasu. Jestem fanką książek – poradników, między innymi do szycia. Uwielbiam ich design i sprowadzam je zewsząd. Tak więc, staram się uczyć zawodu, bo jest to w sumie tradycyjne rzemiosło.
I to też cię odróżnia, bo kto teraz szyje ubrania?
To prawda. Bardzo imponują mi osoby, które posiadają takie tradycyjne umiejętności. Fascynuje mnie też wszystko co z tym powiązane – detale, naturalne materiały, drewno, prawdziwy warsztat w którym powstają przedmioty bez zbędnego splendoru. Nasza w tym głowa, aby takie miejsca i umiejętności nie zanikły.
W zeszłym roku zgłosiłam się do Project Runway, ale teraz przegapiłam termin. Ostatnim razem przyjechała do mnie ekipa, nakręciła filmik i była bardzo zdziwiona, że potrafię szyć i wszystko robię sama. Podobno faktycznie jest to teraz rzadka umiejętność. Przeszłam przez dwa etapy, ale do programu się nie dostałam (śmiech).
Ciekawe, dlaczego?
Padło takie pytanie: czy marzę o ubieraniu gwiazd i światowym życiu. Odpowiedziałam, że nie i obawiam się, że z tego powodu nic nie wyszło (śmiech). Chyba nie jestem typem osoby, która odnalazłaby się w reality show.
Na poważnie rozpoczynasz biznes pt. AleksLAB – co jest dla ciebie największym wyzwaniem?
Biurokracja i papierki. Myślę, że ludzie, którzy projektują, tak zwani artyści, są trochę z innego świata. Później, kiedy znad projektów muszą przenieść się do obliczania podatków, może być ciężko.
Muszę też nauczyć się przekazywać części obowiązków innym. Jestem perfekcjonistką i ciężko mi to wychodzi…
Facebook, blog, DaWanda to platformy przez które można się z tobą kontaktować. Jakie inne formy kontaktu, w tym dystrybucji przewidujesz?
W styczniu chcę otworzyć sklep internetowy i na nim mam zamiar się skupić. Często też będzie mnie można spotkać na targach odzieżowych. W przyszłości marzę o pracowni otwartej na ludzi, w której każdy, oprócz zakupu mógłby napić się ze mną kawy.
Jak chciałabyś siebie promować?
To jest trudne pytanie, bo mam wrażenie, że moje rzeczy trafiają czasem do ludzi, którzy niekoniecznie chcą być bombardowani codziennymi newsami z fanpage’ow. Chciałabym aby moi klienci słyszeli od siebie nawzajem o AleksLAB – że moje projekty są dobrze zrobione i oryginalne. Zależy mi, aby czuli się wyjątkowo dostając paczuszkę z ręcznie uszytą rzeczą z moim logo. Szanse na spotkanie drugiej osoby w nią ubranej, są bardzo, bardzo małe.
Rozmawiała: Karolina Błaszkiewicz
Wszystkie rzeczy, projektowane i uszyte przeze mnie znajdziecie na FB, portalu DaWanda i na mojej stronie.